30 Likes, TikTok video from Katarzyna Amber Autor (@katarzyna_amber_autor): "#premiera #pisarka #booktok #fy NIE WÓDŹ NAS NA POKUSZENIE Premiera 1/8/2023". Let Me Down Slowly - Alec Benjamin. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen. W drugiej części wspominamy . 4 Przywileje ciała: „Błogosławionaś Ty między niewiastami”. Pisuje felietony na portalu erotycznym, odwiedza lokale swingerskie i bywa na pokazach BDSM. Fascynuje ją japońska sztuka Shibari, a w swoich tekstach stara się łączyć mistycyzm z erotyką i naturalnym ludzkim dążeniem do spełniania pragnień. Nie uznaje tematów tabu, a seksualność człowieka jest pasją jej życia. Tomik_4 Biblia Poznańska i Biblia Paulistów są bodaj jedynymi poważnymi polskimi przekładami Biblii, gdzie stosuje się formę "wybaw nas od złego". Formę "zbaw nas ode złego" zastosował Wujek w XVI w., tak ona się przyjęła i została. yurek88 A więc jak wcześniej przypuszczałem "ode" jest formą staropolską. 246 views, 10 likes, 2 loves, 0 comments, 4 shares, Facebook Watch Videos from Parafia Serce Bielsko - Biała: NIe wódź nas na pokuszenie - ks. dr hab. Wojciech Wegrzyniak Wykłady w Sercu | NIe wódź nas na pokuszenie - ks. dr hab. Wojciech Wegrzyniak | By Parafia Serce Bielsko - Biała Stream Nie wódź mnie na pokuszenie by One Future on desktop and mobile. Play over 320 million tracks for free on SoundCloud. I nie wódź nas na pokuszenie. and lead us not into temptation. ale nas zbaw ode złego. and deliver us from evil. Other sets by this creator. AQA GCSE German Katecheza 42. Prosimy Boga, by chronił nas przed złem. Ojcze nasz, nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Dziś przechodzimy do wezwania najtrudniejszego i na nim skupimy swoją uwagę. Mianowicie wezwania, które w modlitwie mówimy, czy wypowiadamy po polsku: I nie wódź nas na pokuszenie, Drodzy państwo, właściwie od zawsze słychać pytania na ten temat. Te pytania także dotarły do mnie mniej więcej dwa miesiące temu, kiedy jeden z Mateusza 6.9-13. Pierwsze trzy prośby tej modlitwy skierowane są do Boga (niech się święci Jego imię, niech przyjdzie Jego Królestwo, niech będzie Jego wola). Ostatnie trzy wypowiedzi są prośbami o jakie prosimy Boga, gdy zatroszczy się o trzy pierwsze (daj nam powszedniego chleba, odpuść nam nasze winy, nie wódź nas na pokuszenie). gNKDD1. zapytał(a) o 12:36 co to znaczy 'nie wodz nas na pokuszenie' jak jest ta modlitwa Ojcze nasz to tam jest ' i nie wódź nas na pokuszenie' co to znaczy? :P To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Kostuszka odpowiedział(a) o 12:38: czyli żeby bronił nas przed kuszeniem nas do grzechu Odpowiedzi hahaaha . nie wiem , bo nie chodze do kosciła xD[LINK]odpowiesz . ? prooszę . ! ; ) Uważasz, że ktoś się myli? lub Nie mogę pojąć tej prośby z „Ojcze nasz”: „I nie wódź nas na pokuszenie”. Kiedy się modlę tymi słowami, staram się wkładać w nie następujący sens: „Boże, Ty znasz moją dobrą wolę i moją słabość! Racz chronić mnie przed pokusami ponad siłę! Racz chronić mnie również przed takimi pokusami, które wprawdzie nie są ponad moje siły, ale o których Ty, Boże, wiesz, że bym im uległ! A jeśli w czymś dla mojego własnego dobra muszę być kuszony, dodawaj mi sił, abym z tych pokus wychodził zwycięsko!” Taka modlitwa jest dla mnie oczywista. Jednak nie wolno mi przecież prawdy o Bogu przykrawać do moich osobistych wyobrażeń. Słowa: „I nie wódź nas na pokuszenie” wyrażają chyba jednak coś więcej. Z kolei coś mi się w środku buntuje przeciw temu, że Bóg mógłby nas kusić do złego. Proszę mi pomóc zobaczyć w tej modlitwie to „coś więcej”, czego nie umiem sam w niej zauważyć. Żeby się przygotować do tego listu, wypisałem kilkadziesiąt wypowiedzi biblijnych, w których jest mowa o kuszeniu. Przyglądam się tym tekstom i uderza mnie to, jak wiele się tam mówi o pokusach, którym został poddany Pan Jezus. Najbardziej pamiętamy kuszenie na pustyni (Mt 4,1-11). Pustynia jest przeciwieństwem raju, symbolizuje nieszczęsny stan, w jakim znaleźliśmy się wskutek grzechu. Otóż Syn Boży, podobnie bezgrzeszny jak pierwsi rodzice, był kuszony w sytuacji bez porównania trudniejszej niż oni, przychodząc bowiem do nas, wszedł w sytuację wielorako ukształtowaną przez grzech. Adam był kuszony w raju, Syn Boży był kuszony na tej straszliwej pustyni, która realnie przybrała w końcu postać krzyża. I okazało się, że nawet w tak potwornych cierpieniach nie przestał cały należeć do swojego Przedwiecznego Ojca. Patrząc na kuszenie Jezusa, najjaśniej widzimy istotę pokusy diabelskiej: diabłu chodzi o to, żeby to, co w człowieku Boże, Bogu odebrać; diabeł chciałby, żeby człowiek, na jego wzór, znalazł się poza Bogiem. Nieraz człowiekowi chodzi o to samo. Ewangelie notują kilka sytuacji, kiedy Jezus był kuszony przez ludzi. Ilekroć we współczesnym przekładzie Ewangelii czytamy, że ktoś Jezusa „wystawiał na próbę”, w oryginale znajduje się to samo słowo peirazein, któremu odpowiada nasze słowo „kusić”. W ten sposób ktoś Go kusił do niepotrzebnych cudów (Mt 16,1) albo do taktycznych raczej niż moralnych odpowiedzi na zadawane Mu pytania (Mt 19,3; 22, a nawet do jakichś zakłamanych zachowań (J 8,6). Wielu ludziom bardzo przeszkadzało to, że Jezus nie jest takim samym grzesznikiem jak oni, i Tego, który stał się podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu, koniecznie chcieli upodobnić do siebie również w grzechu. Na szczęście nie udało im się – bo właśnie w Jezusie ostatecznie zwyciężyła w naszym świecie miłość. Jeden raz czytamy w Ewangelii, że Jezus „kusił” człowieka, ale zauważmy radykalnie odwrotny kierunek tego „kuszenia”: „Kiedy Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: «Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?» A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić” (J 6,5n). Jezus jest tu podobny do matki, która swego rocznego synka stawia dwa kroki przed sobą i „kusi” do tego, żeby do niej przyszedł. Chodzi Mu o to, żeby Filip przypatrzył się samemu sobie, poznał swoją małoduszność i szerzej otworzył swoje serce na moc Bożą. Filip ma się stawać coraz więcej człowiekiem Bożym i Jezus mu w tym pomaga. Dwa obrazy starotestamentalne szczególnie przekonująco oddają charakter „pokus”, które przychodzą do nas od Boga. Żeby doprowadzić nas do dojrzałości, Bóg bywa wobec nas podobnie wymagający, ale zarazem opiekuńczy, jak orzeł, który chce swoje pisklęta nauczyć latania (Wj 19,3; Pwt 32,11). Dzisiaj powiedzielibyśmy, że Bóg bywa podobny do instruktora szkoły lotniczej, który na pewnym etapie nauki doprowadza uczniów do tego, żeby ze spadochronem na plecach wyskakiwali z samolotu. Żeby natomiast oczyścić nas z niedoskonałości, Bóg dopuszcza na nas utrapienia, w których stopniowo spala się to wszystko, co w nas pozorne i egocentryczne, ujawnia się zaś to wszystko, co w nas warte życia wiecznego: „Obrócę rękę moją na ciebie, wypalę do czysta twą rudę i usunę cały twój ołów” (Iz 1,25). W ten sposób nawet ciężkie krzywdy, jakie spotykają Bożych przyjaciół, mogą wyjść im na dobre, jak tego dowodzi historia Józefa (Rdz 37n) czy Zuzanny (Dn 13). W tym aspekcie „pokusy” – poucza Pismo Święte – próbujmy zauważać coś wręcz radosnego. „Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi – odważa się napisać Apostoł Jakub – ilekroć spadają na was różne doświadczenia” (1,2). Warto wiedzieć, że wyrazem „doświadczenie” oddano tu grecki termin peirasmós – ten sam termin, który w interesującej Pana prośbie z Ojcze nasz oddano jako „pokuszenie”. Dalej wyjaśnia Apostoł Jakub, dlaczego takie „pokusy” („próby”, „doświadczenia”) mogą mieć w sobie coś radosnego: „Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków” (1,3n). W podobnym duchu przemawia Apostoł Piotr (w tekście greckim w obu zdaniach również mamy wyraz peirasmós): „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu. (…) Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych” (1 P 1,6;4,12). W Dziejach Apostolskich znajduje się świadectwo, że dla Apostołów nie była to tylko teoria, ale faktycznie starali się w ten sposób zachowywać. Czytamy tam, że kiedy po wymierzeniu im kary chłosty wracali do domu, „cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa” (5,41). Sama możliwość takiego stanu ducha dziś przekracza nawet wyobraźnię wielu chrześcijan. I tak doszliśmy do kluczowego dla naszych rozważań pytania: Kto jest autorem na przykład tego kuszenia, jakim jest prześladowanie za wiarę – Bóg czy szatan? Otóż i Bóg, i szatan, ale zupełnie inaczej. „Oto diabeł ma niektórych spośród was wtrącić do więzienia, abyście próbie zostali poddani” (Ap 2,10; por. Łk 22,31). Wszędzie tam, gdzie ktoś bez swojej winy jest poddawany naciskom, ażeby odstąpił od dobra i czynił zło, wolno nam domyślać się bezpośredniego lub pośredniego udziału szatana, pierwszego odstępcy od Boga. Niestety, nieraz szatanowi udaje się osiągnąć swoje. Czasem nawet nie musi szukać człowieka, bo człowiek sam go szuka, na przykład poprzez niemądry stosunek do dóbr doczesnych (1 Tm 6,9). Nawet to, że ktoś przyjął słowo Boże i że ono zaczęło już w nim rosnąć, nie chroni automatycznie przed upadkiem w chwili pokusy: może się zdarzyć, że człowiek wierzący, który mało się troszczy o swoją wiarę, tak że jego duchowa gleba przemieniła się w skałę, „wierzy do czasu, a w chwili pokusy odstępuje” (Łk 8,13). Otóż jeśli szatan ma do mnie aż tak wiele dostępu, że we mnie zwycięża, to niewątpliwie dzieje się to z mojej winy: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci” (Jk 1,13). Jednego możemy być pewni, że wiara musi wykluczyć wszelkie interpretacje słów: „I nie wódź nas na pokuszenie”, które stoją w sprzeczności z powyższym stwierdzeniem Apostoła Jakuba. Bożego autorstwa pokus, które przed nami stają, wolno nam domyślać się w trzech następujących wymiarach. Po pierwsze, w wymiarze wezwania do dobrego. W ten sposób Bóg „kusił” Abrahama, kiedy wzywał go do zawierzenia swojej wszechmocy i prawdomówności. I Abraham rzeczywiście uwierzył Bogu, że ma On moc dać potomstwo bezpłodnemu małżeństwu starców, a kiedy Bóg zażądał ofiary z jego jedynego syna, Abraham nawet wtedy wierzył Mu, że jest On Bogiem życia, a nie śmierci. W ten sposób Bóg „kusi” każdego z nas, kiedy stawia przed nami zadania jakby ponad nasze siły: kiedy na przykład wielodzietnych rodziców obdarza następnym jeszcze dzieckiem albo kiedy człowieka ubogiego wzywa do okazania miłosierdzia komuś jeszcze uboższemu. Po wtóre, autorem pokus do złego jest Bóg w tym sensie, że je do nas dopuszcza. Wszystko, co się dzieje na świecie, również całe zło, dzieje się w przestrzeni Bożej Opatrzności. Nawet szatan nie potrafi do tego stopnia zbuntować się przeciw Bogu, żeby uniezależnić się od Bożej Opatrzności. Jego bunt prowadzi tylko do tego, że nie chcąc rządom Bożym poddać się w miłości, musi wypełniać wolę Bożą wbrew sobie. Jak dowiadujemy się z Księgi Hioba, szatan nie miałby mocy nas kusić, gdyby Bóg mu na to nie zezwolił – i tylko w takim stopniu i w takim zakresie może nas kusić, w jakim Bóg do tego dopuści. Otóż Bóg nie dopuściłby na nas żadnej pokusy, gdyby nie zamierzał obrócić jej na nasze dobro. Spróbujmy to zobaczyć na podanym wyżej przykładzie: Apostołowie kazali nam cieszyć się w prześladowaniach nie dlatego przecież, żeby było coś radosnego w samym fakcie prześladowań za wiarę (wręcz przeciwnie, jest to fakt ze wszech miar smutny i niepożądany!); mamy cieszyć się z tego, że mogliśmy dzięki tym prześladowaniom dać Chrystusowi dodatkowy dowód, że Go kochamy. Po trzecie, Bóg jest autorem zarówno wezwań do dobrego, jak pokus do złego jeszcze w tym sensie, że chce nam pomagać, abyśmy mogli przejść przez te próby z jak największym dla siebie pożytkiem: „Wierny jest Bóg i nie pozwoli kusić was ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać” (1 Kor 10,13). Zarazem nigdy dość przypominania, że stosunki człowieka z Bogiem podlegają dynamice miłości, a nie jakimś prawom zdeterminowanym na wzór tych praw, jakimi rządzi się materia. Z tego, że Bóg chce wszystko obrócić na nasze dobro i że nie chce na nas dopuścić próby ponad nasze siły, w żadnym razie nie wynika, że mamy to zapewnione automatycznie. Sam Pan Jezus z największym naciskiem nam o tym przypomniał: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” (Mt 26,41) – a warto sobie uprzytomnić, że słowa te wypowiedział podczas swego krwawego czuwania w Ogrodzie Oliwnym. Toteż warto zauważać w Piśmie Świętym te żarliwe modlitwy, które zanosili do Boga w chwilach próby ludzie prawdziwie Mu oddani: na przykład modlitwy upokorzonego buntem własnego syna króla Dawida (Ps 7), niewinnie skazanej na śmierć Zuzanny (Dn 13,42n), Judyty przed pójściem przeciwko Holofernesowi (Jdt 9,2-14) czy królowej Estery w momencie śmiertelnego zagrożenia narodu (Est 4,17). Przypomnijmy sobie, z jaką żarliwością modlił się Kościół apostolski w momencie prześladowań (Dz 4,24-30; 12,5). Właśnie dlatego Apostołowie potrafili radować się z tego, że prześladowania jeszcze mocniej wiążą ich z Chrystusem, bo przedtem umieli modlić się o to, żeby Bóg do tych prześladowań nie dopuścił, a przynajmniej żeby ich ochronił przed upadkiem. Nie będę stawiał kropki nad „i”. W odpowiedzi na Pańskie pytanie powiem tylko tyle: Słowa „I nie wódź nas na pokuszenie” odnoszą się do wszystkich trzech wymiarów, w których możemy mówić o Bożym autorstwie przychodzących na nas pokus i doświadczeń. Słowa te jakby streszczają w sobie wszystkie te niewyobrażalnie różnorodne modlitwy, jakie mamy prawo i powinniśmy zanosić do Boga we wszystkich trudnych dla nas momentach. Koniecznie tylko trzeba dodać, że modlitwy te zanosimy do Tego i przez Tego, który sam był kuszony: „W czym sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom. (…) Nie takiego bowiem mamy Arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 2,18; 4,15). Trzy słowa w tym fragmencie, które są wyróżnione, pochodzą od czasownika peirazein. To dodatkowy argument za tym, żeby jednoczyć się z tym naszym Arcykapłanem, kiedy zanosimy do Przedwiecznego Ojca i pragniemy zrozumieć tę prośbę „I nie wódź nas na pokuszenie”. O. Jacek Salij OP, Nadzieja poddawana próbom, W drodze – Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów Post Views: 219 Ojcze nasz, nie wódź nas na pokuszenie 1. Ważne dla mnie - CZEGO PRAGNĘ? Nie wódź nas na pokuszenie. W tej prośbie prosimy Boga, aby nie pozwolił nam wejść na drogę prowadzącą do grzechu. Jest to błaganie o Ducha rozeznania i mocy, a także o łaskę czujności i wytrwania aż do końca. W przedostatniej prośbie mamy do czynienia z pokusami. Warto na początku przyjrzeć się: czym jest pokusa? W najprostszy sposób tłumacząc: pokusa to rodzaj oddziaływania, które ma skłonić kogoś do zrobienia czegoś złego. Warto przy tej prośbie zauważyć, że Bóg dał każdej istocie Wolną Wolę. To co rozważaliśmy przy 3. prośbie: Bądź wola Twoja... . Każdy człowiek przez Boga został stworzony jako dobry i to tylko od niego zależy czy wybierze Dobro czy Zło. Warto podczas dzisiejszego spotkania poświęcić więcej uwagi pokusie i woli. Jaki wpływ na moje życie ma pokusa? Jak często ulegam pokusom tego świata? Co może być dla mnie pokusą? Jak sobie z nimi radzić? Na początek przywołajmy słowa Orygenesa, który mówi o woli następująco: Bóg nie ma zamiaru zmuszać do dobra, gdyż chce mieć do czynienia z istotami wolnymi. W pewnym sensie kuszenie ma coś z dobra. Nikt – poza Bogiem – nie wie, co nasza dusza otrzymała od Boga, nawet my sami tego nie wiemy. Kuszenie to ukazuje, byśmy w końcu poznali samych siebie i dzięki temu pokazali swoją nędzę, oraz składali dziękczynienie za dobra, jakie kuszenie nam ukazało. (Orygenes, De oratione, 29). Wróćmy do naszego dialogu Człowieka z Bogiem, Bóg zwraca uwagę na wartość przebaczenia: Cz.: I nie wódź nas na pokuszenie... B.: Dobrze, dobrze. Zrobię to. Tylko nie wpychaj się w miejsca, w których możesz ulec pokusie. Cz.: Co przez to rozumiesz? B.: Przestań się wałęsać wokół kiosków, gdzie sprzedawane są gazety, które ukazują w Tobie myśli i czyny nieczyste. Czy gazety, które tylko powodują narzekanie na obecną władzę. Zmień niektóre ze swoich przyjaźni. Niektórzy z twoich tak zwanych przyjaciół zaczynają przystępować do ciebie. Całkowicie cię wplączą w jakieś złe sprawy. Nie daj się "robić w konia". I nie traktuj mnie jak drogi ucieczki. Cz.: Nie bardzo rozumiem. B.: Oczywiście, że rozumiesz. Robiłeś to wiele razy. Pakujesz się w jakąś brzydką sytuację, w jakieś kłopoty - a dopiero potem uciekasz do Mnie. "Panie pomóż mi wydostać się z tego bałaganu, a przyrzekam, że nigdy więcej tego nie zrobię". Pamiętasz parę takich transakcji, które próbowałeś ze Mną robić. Cz.: Tak, Panie pamiętam. I bardzo się wstydzę. Naprawdę. B.: Którą z tych "transakcji" pamiętasz? O czym człowiek pamięta dowiemy się przy ostatniej prośbie. CDN2. Strategia działania - JAK TO OSIĄGNĄĆ? Święty Cyprian zwraca nam uwagę na postać Hioba ze Starego Testamentu i postać Piłata z Nowego Testamentu. Obie te postaci łączy władza, majątek, który jest w mocy złego. Tę zaś władzę nad nami otrzymuje szatan, albo na ukaranie grzechów naszych, albo na większe uwielbienie i wypróbowanie nasze, jak to widzimy na przykładzie Hioba, gdy Bóg mówi do szatana: «Oto cały majątek jego w twej mocy. Tylko na niego samego nie wyciągaj ręki». (Hi 1, 12). Podobnie zaś wyraził się Pan nasz w czasie męki odpowiadając Piłatowi: Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry (J 19, 11). Kiedy więc modlimy się, abyśmy nie popadli w pokuszenie, przypominać sobie mamy nieudolność i słabość naszą, aby nikt nie chełpił się, ani pychą lub zarozumiałością się nie unosił, ani wreszcie nie przypisywał sobie samemu chwały wyznawania lub męczeństwa, skoro Pan sam do pokory nas zachęca mówiąc: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Duch w prawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mk 14, 38). Wtedy więc dopiero spodziewać się możemy, iż z łaskawości Bożej otrzymamy to, o co prosimy, jeżeli prośbę naszą poprzedzi pokorne i uniżone wyznanie słabości naszej i jeżeli wszystko, o cokolwiek Boga w bojaźni i czci prosimy, Jemu przypisywać będziemy. Przywołuje w tym celu słowa Chrystusa: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Duch w prawdzie ochoczy, ale ciało słabe. (Mk 14, 38) Zastanówmy się nad tym fragmentem: Jak wygląda moja modlitwa? Czy jest ona nastawiona na walkę ze złym Duchem? Jakie są moje słabości? Czy zbytnio nie ulegam słabości wielomówstwa? Czy nie plotkuję? Czy nie dokładam swojej „prawdy”? Jak zadbać o swojego Ducha? Z pomocą przychodzi nam św. Cyprian, który mówi w powyższym tekście, że jeśli prosimy o nieulegnięcie pokusie, nie straceniu naszego Ducha. Cyprian przypomina nam, że mamy zauważyć swoje nieudolności i słabości. W najprostszy sposób zadbanie o swojego Ducha przez modlitwę. A według ciebie jak jeszcze? W kolejnym punkcie będziemy chcieli zwrócić uwagę na Ewangelię o kuszeniu Jezusa na pustyni. Szatan chciał Jezusa zwieść. Fragment ten ukaże nam, że my także winniśmy się nieustannie konfrontować z tym co pochodzi od Dobrego, a co od Złego. 3. Moje osiągnięcia - REFLEKSJA ZE SPOTKANIA Prowadzący winien odszukać i odczytać z Pisma Świętego fragment o kuszeniu Jezusa na Pustyni: Mt 4, 1- 11: 1 Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. 2 A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. 3 Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». 4 Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych» W tej perykopie warto zauważyć, że wysnuwa się z ust Szatana pokusa, która w tym fragmencie ma następujące znaczenie, by się przełamać, by narazić się na niebezpieczeństwo, wystawiając tym samym Pana Boga na próbę. Jeśli jesteś Synem Bożym… przełam swój strach, zaryzykuj! Wiesz przecież, że i tak nic ci nie grozi… Jesteś Synem Boga!. Szatan przemawia do Boga na pustyni. A pustynia jest wg hebrajskiego znaczenia miejscem gdzie Bóg mówi. Dlatego ważna w naszym życiu jest modlitwa, która jest taką pustynią w naszym życiu. Chroniącą mnie od Złego. Modlitwa powoduje, że mój Duch jest mocny. Ten fragment ukazuje nam Bohatera Jezusa i Antybohatera Szatana. Jezus wyszedł na pustynię, aby walczyć z szatanem. Po dziesięciu dniach „przyszedł do niego szatan, by wystawić go na próbę gwałtownej żądzy pożywienia się”. Diabeł chciał, by przemienił kamienie w chleby, jak zmienił wodę w wino podczas wesela w Kanie Galilejskiej. Natomiast szatan jest odpowiedzialny za wprowadzanie wątpliwości – staje na drodze człowieka, który jest zdeterminowany ku wypełnieniu jakiegoś celu i wprowadza „zamęt”, zniechęcając tym samym do wypełnienia go. Wróćmy do myśli z początku spotkania: kuszenie ma coś z dobra. Chrystus w ten sposób pokazał nam walkę z Złem, że dzięki modlitwie (40 dni na pustyni) możemy nie ulegać pokusie. Lecz jeśli ulegniemy, to zrozumienie prowadzi nas do naprawy i nie popadania następnym razem. Nasze spotkanie zakończmy słowami św. Grzegorza Wielkiego, który mówi o stopniach kuszenia: „Winniśmy jednak wiedzieć, iż w pokusie są trzy stopnie: podsunięcie myśli, upodobanie w niej, przyzwolenie na nią”. Szatan podsuwa nam myśl, chodzimy z tą myślą, co w konsekwencji prowadzi do ulegnięcia jej. Kuszenie ma coś z dobra! (Orygenes) Jak to rozumiem? „Winniśmy jednak wiedzieć, iż w pokusie są trzy stopnie: I. podsunięcie myśli, II. upodobanie w niej, III. przyzwolenie na nią”. św. Grzegorz Wielki Zadanie na przyszły miesiąc: Ułożę modlitwę, która pozwoli mi zwalczać moje pokusy plotkowania, mówienia o kimś źle itd. Podzielę się nią na przyszłym spotkaniu. Ks. prof. Mirosław S. Wróbel wyjaśnia, na czym polega propozycja papieża dotycząca szóstego wezwania modlitwy „Ojcze nasz”. Ojciec Święty Franciszek niedawno w jednym z programów telewizyjnych odniósł się do zmiany, jakiej dokonali biskupi francuscy w tłumaczeniu fragmentu modlitwy „Ojcze nasz”, który brzmi: „Nie pozwól, abyśmy popadli w pokusę”. Zasugerował, że jest to słuszny kierunek, bo Bóg jako dobry Ojciec nie popycha swoich dzieci ku pokusie. Nauka pomaga wierze Warto przy tej okazji zauważyć, że Jezus nauczał po aramejsku, a tekst Modlitwy Pańskiej został spisany w języku greckim. Trudno zatem uznać, że podstawowym punktem odniesienia jest tekst łaciński. Aby ułatwić duszpasterzom, a także wiernym archidiecezji lubelskiej zrozumienie propozycji Franciszka, abp Stanisław Budzik poprosił o analizę ks. prof. Mirosława S. Wróbla, wybitnego biblistę, absolwenta École Biblique et Archéologique Française w Jerozolimie, dyrektora Instytutu Nauk Biblijnych KUL. Jego opinia służy jako materiał duszpasterski. W języku Jezusa – Propozycja papieża Franciszka, by doprecyzować przekład szóstego wezwania modlitwy „Ojcze nasz” i wprowadzić je do liturgii w formie „I nie pozwól, abyśmy ulegli pokusie”, z pewnością pobudzi do głębszej dyskusji nad literacką i teologiczną zawartością tej modlitwy kapłanów, biskupów, biblistów, liturgistów, teologów i osoby świeckie. To pozwoli odkrywać głębię i bogactwo nauczania Jezusa – wyjaśnia ks. prof. Mirosław S. Wróbel. Podkreśla przy tym, że modlitwa „Ojcze nasz”, nazywana Modlitwą Pańską, pochodzi bezpośrednio od Jezusa, który nauczał w języku aramejskim. W tym języku szóste wezwanie brzmi: Ual taalena lenisaion, gdzie termin nisaion oznacza próbę. Bóg nie kusi – Aktualne szóste wezwanie w modlitwie „Ojcze nasz” – w polskim tłumaczeniu: „Nie wódź nas na pokuszenie” (Mt 6,13; Łk 11,4) – może budzić trudność polegającą na tym, że Bóg zostaje ukazany jako podmiot kuszenia człowieka, gdy w tekście Ewangelii podmiotem kuszenia jest szatan (diabeł). W bliskim kontekście termin „kusiciel” jest wyraźnie odniesiony do szatana (Mt 4,3). W Liście Jakuba czytamy: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi: »Bóg mnie kusi«. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi” (Jk 1,13) – analizuje ks. prof. Wróbel. Biblista zauważa, że w Biblii Bóg często jest przedstawiany jako Ten, który poddaje człowieka próbie, np. Abrahama, który ma złożyć w ofierze własnego syna. Według tradycji żydowskiej zawartej w targumach Abraham musiał przejść 10 prób. – Ale w odróżnieniu od działania szatana nigdy nie jest to próba, która ma człowieka upokorzyć i zniszczyć. W tekście Ewangelii Mateusza i Łukasza, które zostały spisane w języku greckim, aramejski termin nisaion został przetłumaczony na grecki jako peirasmos oznaczający próbę, pokusę (Mt 6,13 i Łk 11,4) – precyzuje naukowiec. Wulgata i Tysiąclatka Św. Hieronim, jak podkreśla profesor, w tłumaczeniu na łacinę zawęża znaczenie peirasmos do „pokusy”: Et ne nos inducas in temptationem. – Na Wulgacie, która staje się oficjalnym przekładem liturgii Kościoła, opierają się przekłady na języki nowożytne, stąd sformułowanie w języku polskim: „Nie wódź nas na pokuszenie”. Jakub Wujek na podstawie przekładu łacińskiego oddał to poprzez sformułowanie: „I nie wwódź nas w pokuszenie”. Widząc tę trudność, bibliści polscy w najnowszym V wydaniu Biblii Tysiąclecia wprowadzili tłumaczenie: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie”, a w Biblii Paulistów: „I nie dopuszczaj do nas pokusy (Mt 6,13; Łk 11,4). W takim tłumaczeniu to nie Bóg jest podmiotem kuszenia człowieka, lecz szatan, o którym mówi dalszy ciąg modlitwy: „Ale nas zbaw ode Złego” – analizuje egzegeta. Wobec powyższej analizy należy stwierdzić jednoznacznie, że propozycja papieża Franciszka z pewnością zwraca uwagę na głębię znaczenia i przesłania modlitwy, której nauczył nas Jezus Chrystus.

nie wódź nas na pokuszenie